Uniwersytet Zielonogórski (Fot.Mohylek, wikipedia.pl)

Prawo na Uniwersytecie Zielonogóskim

Już w październiku 2014 roku na Uniwersytecie Zielonogórskich pojawi się nowy kierunek ? prawo. Uczelnia chce przyjąć aż150 kandydatów. Czy lokalny rynek jest na to gotowy?

– Udało nam się! Teraz zmierzamy do psychologii, medycyny. Jeżeli wyjdą nam te kierunki, to nie odczujemy wyżu demograficznego. Będziemy w stanie zaspokoić wszystkie wymagania – cieszy się prof. Kuczyński ? rektor UZ.

W województwie lubuskim żadna z uczelni nie kształci prawników. Absolwenci liceów, którzy chcieli być jak najbliżej domu, musieli wybierać spośród trzech miast: Poznania, Wrocławia lub Szczecina.

Pierwszy nabór na Uniwersytecie Zielonogórskim ruszy w czerwcu 2014 r. Uczelnia chce przyjąć 150 kandydatów – zarówno na studia stacjonarne i niestacjonarne. Studenci prawa będą odbywali półroczne staże. Najlepsi mogą liczyć na angaż w danej firmie czy kancelarii. Naukowcy zapewniają, że mają już skompletowaną kadrę naukową.

Wydział na Podgórnej

– Prowadziliśmy rozmowy z 12 specjalistami. Jedna trzecia pochodzi z naszego wydziału ekonomii i zarządzania, pozostali pracują w całej Polsce. Co ważne, spora część kadry zna standardy nauczania na prestiżowych uczelniach zagranicznych – chwali się prof. Bogusław Banaszak, pełnomocnik rektora, koordynujący otwarcie kierunku.

Uczelnia zdecydowała, że wydział pojawi się w miejscu starej biblioteki kampusu A przy ul. Podgórnej.

Co z konkurencją?

Czy lokalny rynek jest w stanie zagwarantować pracę dla młodych prawników? – Jako lokalny patriota jestem zdania, że wydział prawa wzmocni pozycję uniwersytetu, umożliwi kształcenie się osób, które będą działać w Zielonej Górze i okolicach. Trudno mi jednak zająć ostateczne stanowisko, ponieważ wiem, jak trudny jest rynek w Zielonej Górze i miastach powiatowych – mówi Krzysztof Seweryn Szymański, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Zielonej Górze. Przekonuje, że „zapotrzebowanie na pomoc prawną jest zaspokojone” i wylicza. W Zielonej Górze pracuje ok. 90 adwokatów, w całym województwie ponad 300. Radców prawnych jest dwa razy więcej. Do tej liczby trzeba dodać jeszcze blisko 100 aplikantów. Co roku co najmniej 30 z nich wchodzi do zawodu. Całe szczęście wzrostowa tendencja sprzed kilku lat wyraźnie osłabła.

– Prawnicy mają spore trudności z utrzymaniem się na rynku, ale jest wyjście. Lukę wartą wypełnienia widzę w administracji samorządowej. W urzędach – miast, gmin czy nawet marszałkowskim – pracuje mało osób o wykształceniu prawniczym. Zbyt wielu jest za to politologów i historyków. Tacy ludzie nie mają przygotowania i kwalifikacji. Uczą się na błędach, co tylko w pewnym zakresie zaspokaja potrzeby urzędów na porady prawne – komentuje Szymański.

 

Źródło: gazeta.pl
J. Jankowska

 

Komentarze:

Skomentuj gość Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

facebook