cieszy się prof. Kuczyński ? rektor UZ.W województwie lubuskim żadna z uczelni nie kształci prawników. Absolwenci liceów, którzy chcieli być jak najbliżej domu, musieli wybierać spośród trzech miast: Poznania, Wrocławia lub Szczecina.Pierwszy nabór na Uniwersytecie Zielonogórskim ruszy w czerwcu 2014 r. Uczelnia chce przyjąć 150 kandydatów – zarówno na studia stacjonarne i niestacjonarne. Studenci prawa będą odbywali półroczne staże. Najlepsi mogą liczyć na angaż w danej firmie czy kancelarii. Naukowcy zapewniają, że mają już skompletowaną kadrę naukową.– Udało nam się! Teraz zmierzamy do psychologii, medycyny. Jeżeli wyjdą nam te kierunki, to nie odczujemy wyżu demograficznego. Będziemy w stanie zaspokoić wszystkie wymagania –
Wydział na Podgórnej
chwali się prof. Bogusław Banaszak, pełnomocnik rektora, koordynujący otwarcie kierunku.Uczelnia zdecydowała, że wydział pojawi się w miejscu starej biblioteki kampusu A przy ul. Podgórnej.– Prowadziliśmy rozmowy z 12 specjalistami. Jedna trzecia pochodzi z naszego wydziału ekonomii i zarządzania, pozostali pracują w całej Polsce. Co ważne, spora część kadry zna standardy nauczania na prestiżowych uczelniach zagranicznych –
Co z konkurencją?
Czy lokalny rynek jest w stanie zagwarantować pracę dla młodych prawników?mówi Krzysztof Seweryn Szymański, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Zielonej Górze. Przekonuje, że “zapotrzebowanie na pomoc prawną jest zaspokojone” i wylicza. W Zielonej Górze pracuje ok. 90 adwokatów, w całym województwie ponad 300. Radców prawnych jest dwa razy więcej. Do tej liczby trzeba dodać jeszcze blisko 100 aplikantów. Co roku co najmniej 30 z nich wchodzi do zawodu. Całe szczęście wzrostowa tendencja sprzed kilku lat wyraźnie osłabła.– Jako lokalny patriota jestem zdania, że wydział prawa wzmocni pozycję uniwersytetu, umożliwi kształcenie się osób, które będą działać w Zielonej Górze i okolicach. Trudno mi jednak zająć ostateczne stanowisko, ponieważ wiem, jak trudny jest rynek w Zielonej Górze i miastach powiatowych –
komentuje Szymański.Źródło: gazeta.plJ. Jankowska– Prawnicy mają spore trudności z utrzymaniem się na rynku, ale jest wyjście. Lukę wartą wypełnienia widzę w administracji samorządowej. W urzędach – miast, gmin czy nawet marszałkowskim – pracuje mało osób o wykształceniu prawniczym. Zbyt wielu jest za to politologów i historyków. Tacy ludzie nie mają przygotowania i kwalifikacji. Uczą się na błędach, co tylko w pewnym zakresie zaspokaja potrzeby urzędów na porady prawne –
Komentarze
Dodaj komentarz