Nie da się ukryć, że bezrobocie w naszym kraju wciąż się powiększa. Co gorsze dotyczy ono także absolwentów uczelni wyższych. Jaki jest powód takiej sytuacji na rynku pracy?
Wydaje się, że kształcenie wyższe potrzebuje zmian. Niestety zarówno wykładowcy, jak i władze uczelniane niechętnie odnoszą się proponowanych reform. Co gorsza niektóre uczelnie nie stosują się nawet do obowiązku monitorowania losów absolwentów, wymaganego przez znowelizowaną ustawę o szkolnictwie wyższym.
Nauczanie praktyczne
Jednym z problemów, na który pracodawcy zwracają uwagę jest brak doświadczenia. Absolwenci szkół wyższych rzadko zdobywają na studiach praktyczne umiejętności. Zajęcia w szkołach to przede wszystkim czysta teoria, której absolwenci nie potrafią wykorzystać w codziennej pracy
Rynek pracy, a szkolnictwo wyższe
Uczelnie bardzo często przygotowują program studiów pod wykładowcę, a nie pod studentów. Należy zmienić sposób nauczania. Zabronić wykładania zagadnień, które już się zestarzały w nauce. Los absolwentów jest wciąż omijany przez kadrę akademicką, ponieważ tak boi się zmian, które ze względu na postęp cywilizacyjny i poznawczy muszą w końcu nadejść. Powinno się zaprzestać wykładania wiedzy sprzed 10-15 lat. Dodatkowo ludzie, którzy nie mają doświadczenia praktycznego, nie powinni uczyć czysto zawodowych przedmiotów.
Zachodnie wzorce
Uczelnie zachodnie oferują studentom i absolwentom liczne formy wsparcia np.: spotkania z wysokiego szczebla przedstawicielami firm, którzy dzielą się swoim doświadczeniem zawodowym, czy kluby tematyczne – skoncentrowane na networkingu, szkoleniach, nawiązywaniu kontaktów zawodowych
W Polsce taka pomoc jest albo znikoma, albo w ogóle jej nie ma. Rzadko spotyka się u nas np. programy pomocy zawodowej dedykowane starszym absolwentom, którzy poszukują zatrudnienia lub są zatrudnieni, ale znajdują się w trudnej sytuacji.
Edukować, nie szkolić
Kolejnym problemem jest postrzeganie nauczania przez wykładowców, którzy uważają, że przygotowanie absolwenta do funkcjonowania na rynku pracy, nie leży w gestii ani wykładowców, ani szkół wyższych.
– Uczelnie mają edukować, a nie szkolić z umiejętności zawodowych. Pracownik uczy się zawodu podczas szkoleń, na które wysyłany jest przez pracodawcę. Nie robi się tego po to, by jego życie się zmieniło, by powiększył swoją wiedzę, ale żeby lepiej wykonywał swoją pracę i przynosił większy zysk pracodawcy – uważa prof. Łukasz Turski, fizyk z Polskiej Akademii Nauk.
Dlaczego polska wypada tak źle na arenie międzynarodowej? Otóż sukces uczelni zagranicznych w dużej mierze wynika z faktu, że połowę programu stanowią tam zajęcia praktyczne, od których tak mocno odżegnują się polscy akademicy.
Dominik Antonowicz, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, widzi jeszcze jeden powód tej sytuacji.
– Wielu absolwentów pada ofiarami dobrego marketingu uczelni. Często przechwałki o pewnym zatrudnieniu są kompletnie nieweryfikowalne i są niczym więcej, jak tylko sprytnym trikiem reklamowym – twierdzi Dominik Antonowicz.
Błogie lenistwo
Nałożony przez resort na wszystkie uczelnie w kraju, od 1 października 2011 roku, obowiązek badania losów zawodowych absolwentów, jest skutecznie pomijany przez władze wielu uczelni. Monitoring sytuacji studentów przeprowadziło dotąd zaledwie 40 na 470 krajowych uczelni.
Badania te mają na celu zmniejszyć bezrobocie wśród studentów oraz obserwować rynek pracy. Ukazać które kierunki dają pewną i dobrze płatną pracę, a które wypuszczają zbyt dużą liczbę absolwentów wobec zapotrzebowania na rynku pracy.
Uczelnie wyższe nie chcą obserwować kariery zawodowej swoich uczniów, ponieważ złe wyniki zmuszałyby do poniesienia odpowiedzialności za losy swoich studentów oraz do zmiany nauczania i wprowadzenia zajęć praktycznych.
– W Polsce mamy idiotyczny system kształcenia. Na najlepszych zagranicznych uczelniach, student zapisuje się na uniwersytet i na początku studiuje różne rzeczy, próbując się zorientować, co chce zrobić dalej ze swoim życiem. U nas natomiast zapisuje się na konkretny wydział, do którego jest przywiązany. Oczekujemy więc od maturzysty, 19-latka, który tak naprawdę nie wie, czego chce od życia, podjęcia decyzji rzutującej na całą jego przyszłość. To, że ten system nie działa, nie jest winą uczelni i profesorów, tylko ustawodawcy – uważa Robert Gwiazdowski, prawnik i ekonomista.
Problem bezrobocia wśród absolwentów szkół wyższych się nasila. Szkoły wyższe nie zwracają uwagi na zapotrzebowanie na rynku pracy, a młodzi ludzie tuż po maturze zamiast zorientować się jak wygląda sytuacja zawodowa po danym kierunku rozpoczynają studia, które jedyne co gwarantują, to pracę nie w zawodzie, lub mówiąc wprost bezrobocie.
Źródło:edukolandia.pl
J. Jankowska
Komentarze: