Studenci narzekają na słaby poziom nauczania języków w szkołach wyższych: za mało godzin, brak analizy potrzeb, zbyt duże grupy, nieumiejętne korzystanie z nowych technologii, brak inwestycji w wyjazdy zagraniczne.
1.5 ha w tygodniu
Większość szkół oferuje 120 godzin nauki języka obcego podczas roku akademickiego. Wychodzi na to, że studenci przez 2 lata mają styczność z językiem obcym 1.5 ha tygodniowo. To zdecydowanie za mało. Lektorzy skarżą się, że przy takiej częstotliwości zajęć, młodzi ludzie nie są w stanie dobrze przygotować studentów do egzaminu na poziomie B2, który jest obowiązkowy. Tym sposobem niektórzy studenci zmuszeni są do pisania podań o obniżenie poziomu na egzaminie na B1, lub kończą z wynikiem negatywnym na poziomie B2.
„Tak krótki wymiar godzinowy pozwala najczęściej jedynie na omówienie podstawowych zagadnień związanych z gramatyką języka i na rozwinięcie biernej sprawności leksykalnej. Student może się nauczyć poprawnie czytać teksty podręcznika i rozwiązywać zadania, ale nie ma możliwości rozwinięcia najbardziej użytecznych w przyszłej pracy produktywnych sprawności językowych, czyli mówienia i pisania” – mówi dr Elżbieta Jendrych z Centrum Języków Obcych Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, autorka podręczników do nauki business English.
Brak analizy potrzeb
Ogromnym błędem uczelni jest brak zainteresowania na potrzeby studentów i rynku pracy. Mając świadomość, że uczelnia kształci na kierunkach technicznych, czy medycznych, lektorat powinien być dopasowany, tworząc zajęcia z języka specjalistycznego, którym absolwenci szkół będą musieli władać doskonale. To właśnie język specjalistyczny będzie stanowił trzon komunikacji w przyszłym życiu zawodowym studenta.
Warto także przyjrzeć się modułom nauczania, czyli temu z jakich konkretnie umiejętności językowych przyszły kandydat będzie korzystał najczęściej. Za przykład może posłużyć dziennikarz prasowy, który znacznie częściej będzie korzystał z pisania i czytania w obcym języku, niż reporter nastawiony na komunikację w języku obcym z gwiazdą wywiadu.
Zbyt duże grupy
Kolejnym problemem są zbyt duże grupy. Optymalnie w zajęciach powinno korzystać od 8 do 12 osób. Niewiele uczelni stosuję się do tak małych grup. Najczęściej studenci muszą gnieździć się w 25 osobowych grupach. Uczelnie tłumaczą się brakiem kadry i małą ilością wolnych sal.
„W takich warunkach nie da się efektywnie przeprowadzić zajęć, właściwie nie ma szans na prowadzenie dyskusji. Nawet jeśli lektor usiłuje animować studentów do rozmowy, w dużej grupie wiele osób po prostu nie ma szans się wypowiedzieć, a tym samym nie szkoli swoich podstawowych umiejętności komunikacyjnych” – zauważa Richard Cowen z British Council.
Nowe technologie
Zauważa się ogromną niechęć do nowych technologii. Lektorzy bardzo często zamiast sięgać po materiał z internetu: gazety, filmy, magazyny, programy informacyjne, które z pewnością ożywiłyby zainteresowanie studentów, korzystają ze starych podręczników. Mankamentem takiego postępowania jest fakt, że tego typu podręczniki rozwijają jedynie umiejętność czytania oraz trening gramatyki. Lektorzy zapominają o fakcie, że najbardziej pożądaną umiejętnością na rynku pracy jest perfekcyjna komunikacja w języku obcym.
„Takie archaiczne podejście do nauki języka niekorzystnie wpływa na motywację studentów, dla których tradycyjny podręcznik jest po prostu nudny. Korzystanie z anglojęzycznych materiałów dostępnych w Internecie powinno być standardem. Zajęcia oparte o bieżące tematy z czołowych amerykańskich czy brytyjskich pism jest przecież dużo ciekawsze niż uniwersalne historyjki zawarte w podręcznikach” – mówi Richard Cowen.
Wyjazdy zagraniczne
Od lat wiadomo, że miesięczny wyjazd za granicę i konieczność używania języka obcego może przynieść lepsze rezultaty, niż roczny kurs języka w kraju.
„Idealnym rozwiązaniem dla studentów byłby co najmniej półroczny wyjazd zagranicę. Konieczność komunikowania się po angielsku przynajmniej przez jeden semestr przyspiesza przyswajanie języka i istotnie wpływa na chęć spontanicznej komunikacji, która przecież jest celem nauczania” – dodaje Richard Cowen.
Największym problemem są koszty. Obecnie na jednym roku zagraniczne stypendium może otrzymać co najwyżej kilka osób, podczas gdy, taki wyjazd przydałby się wszystkim. W tej chwili wymóg dobrej komunikacji w co najmniej jednym języku obcym jest standardem egzekwowanym przez pracodawców.
Źródło:gazeta.pl
J. Jankowska
Komentarze: