Matura na poziomie rozszerzonym zawierała 11 zadań otwartych. Zdający musieli zadbać o precyzję i dokładność obliczeń, gdyż nie mieli żadnej pomocy w postaci odpowiedzi do wyboru. Egzaminatorzy sprawdzali przede wszystkim umiejętność rozwiązywania matematycznych problemów i stopień użycia wzorów i twierdzeń w dowodzeniu. Czas przeznaczony na pracę to 180 minut. Do zdobycia zdający mieli 50 punktów. Aby zaliczyć maturę, należało uzyskać minimum, czyli 30 procent.
Zadania opierały się na zagadnieniach z następujących dziedzin: równań i nierówności, ciągów, algebry, trygonometrii oraz kombinatoryki. Najwięcej, bo aż 4 z 11 pytań, dotyczyło równań i nierówności. Każde zadanie wymagało nie tylko wyczerpujących obliczeń i dowodu, ale także zapisania poprawnej odpowiedzi w przygotowanym do tego miejscu. Brak takiego końcowego wpisu uszczuplał punktowe konto zdających.
Najniżej oceniane były zadania 7. i 11. Za 3 punkty zdający musieli zmierzyć się z nierównością i rachunkiem prawdopodobieństwa. Zadania 1., 2., 3. oraz 8. dawały szansę na zdobycie po 4 punkty za prawidłowe odpowiedzi z dziedzin algebry. Polecenia 9. oraz 10. wycenione zostały na 5 punktów. Maturzyści zobowiązani byli obliczyć pole trójkąta oraz objętość ostrosłupa. „Hitem” okazały się zadania 4., 5. i 6. Tam do upolowania było aż 6 punktów za każde z nich. – Tuż po wyjściu z sali wydawało mi się, że rozwiązałem wszystko. Potem okazało się, że popełniłem drobne błędy. Wszystko z pośpiechu. To obcięło mi niestety parę punktów – wspomina Marcin.
Oprócz obszernego czystopisu pod każdym poleceniem, maturzyści mieli do dyspozycji brudnopis, w którym mogli na różne sposoby rozkładać zadanie. Egzaminatorzy podczas sprawdzania opierali się na zakresie wymagań egzaminacyjnych. Szczególnie wysoko punktowany był piąty poziom zakresu, który wymagał dojrzałości myślenia i umiejętności doboru argumentów. Dzięki temu łatwo było wskazać, kto rzeczywiście opanował matematykę na poziomie rozszerzonym.
Katarzyna Kujawa, źródło: cke.edu.pl
Zobacz arkusz online: