Uniwersytet Kazimierza Wielkiego, bydgoska uczelnia może stracić status i z powrotem stać się szkołą wyższą. Jakie są tego przyczyny?
Pierwszą przyczyną takiej decyzji jest zbyt mała ilość profesorów na uczelni. Uniwersytet musi postarać się o prawa do nadawania tytułów doktorskich w dwóch nowych dyscyplinach naukowych. Jeżeli tego nie zrobi stanie się zwykłą szkołą wyższą. Uczelnia ma czas do 2016 roku.
Wynika z tego, że już w październiku tego roku uczelnia musi zatrudnić przynajmniej pięciu profesorów. Sam prorektor ds. finansowych UKW wypowiada się na ten temat. „Wniosek musimy złożyć najpóźniej na jesień przyszłego roku. Powinien on spełniać wymogi formalne, m.in. musimy wykazać się odpowiednią ilością zatrudnionych na stałe naukowców z tytułem profesora i doktora habilitowanego.?
Na stałe oznacza, że naukowcy muszą wykładać na uczelni przynajmniej przez rok. I z tym jest problem, ponieważ uczelnia wciąż nie może nakłonić profesorów do współpracy. Sam uniwersytet także nie nadaje takich tytułów na kierunkach ścisłych i przyrodniczych, dlatego też z murów samej uczelni takich fachowców nie sposób mieć.
– Nie od dziś poszukujemy kandydatów – dodaje prof. Malinowski. – Ale ci, którzy są chętni, żeby u nas pracować, stawiają pewne wymagania. Jeśli mieliby się przenieść do Bydgoszczy na stałe, chcą mieć zapewnione mieszkanie lub stosowne wynagrodzenie.
Tego uczelnia niestety nie jest w stanie zapewnić. Potrzebna jest pomoc miasta, która ma polegać na zapewnieniu zakwaterowania dla przyszłej kadry naukowej. – Bez tego nasze szanse na utrzymanie statutu wieloprofilowego uniwersytetu maleją – ostrzega prof. Malinowski.
Uniwersytet chce także kupić budynek przy ul. Powstańców Wlkp. Za 3.5 mln, zł? Ale i na to nie ma pieniędzy.
Czy miasto zdecyduje się pomóc? Prezydent Rafał Bruski zadeklarował, że przeanalizuje możliwości w sprawie ewentualnego wsparcia uczelni. Dokument ma być gotowy na sierpniową sesję rady miasta.
Sami radni najprawdopodobniej wesprą starania UKW o dodatkowe fundusze, chociaż nie ukrywają, że winę za trudną sytuację uczelni ponosi rektor – prof. Janusz Ostoja-Zagórski.
– Uczelnia przespała czas, w którym powinna zająć się pozyskiwaniem odpowiednich uprawnień – uważa Marek Gralik, radny Prawa i Sprawiedliwości. – To nieudolność władz rektorskich i efekt zajmowania się sprawami typu ściąganie krzyży, a nie priorytetami. Dla nas jednak uniwersytecka Bydgoszcz jest ważniejsza i dlatego nie będziemy sprzeciwiać się pomocy ze strony miasta. Nie ukrywam jednak, że będziemy podejmować tę decyzję w obliczu szantażu – albo pomożemy i UKW się utrzyma, albo miasto straci uniwersytet.
Źródło: gazeta.pl
J. Jankowska