Będą kary finansowe dla absolwentów, którzy nie stawili się na maturę w dniu egzaminu. O takim projekcie rozmawiają już urzędnicy.
Urzędnicy miast i dyrektorzy szkół ponadgimnazjalnych chcą zdyscyplinować uczniów, którzy w ostatniej chwili rezygnują ze zdawania matury i w ten sposób zredukować koszty egzaminu. Obecnie do matury może podejść każdy, kto z powodzeniem ukończył szkołę średnią. Można także zrezygnować z egzaminu bez informowania o tym placówki.
Osoby, które zrezygnują z egzaminu nie ponoszą żadnych konsekwencji. Urzędnicy natomiast muszą zapłacić członkom komisji, za to że pojawili się w pracy i są to koszty rzędu 500-600 zł za dzień pracy. Najczęstsze przypadki są wśród osób poprawiających maturę, którzy decydują się na polepszenie wyników, po czym nie stawiają się na maturze.
– Bywa, że ta sytuacja powtarza się przez kilka lat: my szykujemy komisję, maturzysta rezygnuje, a koszty zostają. – mówi Kazimierz Czernicki, wicedyrektor Powiatowego Centrum Kształcenia Ustawicznego i Zawodowego w Pucku.
Romuald Głuszko, powiatowy specjalista do spraw edukacji mówi, że prace nad taryfikatorem kar trwają. – Dziś to chyba jedyny sposób, by zdyscyplinować uczniów. – dodaje.
Źródło: dziennikbaltycki.pl
J. Jankowska
Komentarze: