Podejście do matury z chemii nie było obowiązkowe. Mimo wszystko podeszły do niej aż 25 702 osoby. Z egzaminu zwolniono 67 uczniów – laureatów i finalistów Olimpiady Chemicznej.
Do matury przystąpiło o prawie 12 tysięcy więcej kobiet (jest to ponad 2,5 razy więcej kobiet niż mężczyzn). Wśród zdających były 124 osoby rozwiązujące zadania w arkuszach maturalnych dostosowanych do ich niepełnosprawności.
Średni wynik to 40%, czyli 24 punkty. Jest to taki sam wynik jak na maturze z 2018 roku. Oznacza to, że poziom trudności matury utrzymał się na tym samym poziomie.
Najgorzej maturzystom poszło polecenie 11. Tu jedynie 4% zdających zdołało uzyskać punkty. Niewiele lepszy wynik zanotowano w zadaniach: 3., 14. – 13% oraz 13. – 14%. Dwa z tych czterech najtrudniejszych poleceń były otwarte i opierały się o obliczenia, ale pozostałe dwa wymagały jedynie zaznaczenia właściwego słowa, aby prawidłowo uzupełnić luki w wypowiedziach.
Dlaczego wyniki matury nie są zadowalające?
Zdarzały się prace maturzystów, którzy bardzo dobrze wykonali większość zdań. Było jednak wiele prac słabych lub nawet bardzo słabych. Wypełniając arkusze maturalne, zdający mieli trudności z analizą i interpretacją informacji opisujących proces lub zjawisko. Co więcej, mieli trudności z dostrzeżeniem zależności między faktami, które zostały im wprost przedstawione, a także nie wykorzystywali informacji, które zostały im podane w arkuszu.
Oprócz tego zdaniem CKE warto popracować nad jaśniejszym formułowaniem myśli, precyzyjnym i adekwatnym udzielaniem logicznych odpowiedzi oraz nad unikaniem błędów językowych – te bezpośrednio mogą prowadzić (i zazwyczaj prowadzą) do błędów merytorycznych. Kluczowe jest również dokładne czytanie treści polecenia. Jeśli w odpowiedzi trzeba było uwzględnić kilka czynników np. zastosować zapis jonowo-elektronowy przy zapisaniu procesu redukcji oraz utleniania to brak tej formy zapisu automatycznie wiąże się z brakiem punktów za wykonanie polecenia.
Piotr Paszelke, źródło: CKE